
“Ślepcy” – obraz religijny Bruegla jako nawiązanie do motywu nowotestamentowego
Podobnie jak kilka innych kompozycji Bruegla, w tym "Myśliwi w śniegu" (1565) i "Chłopskie wesele" (1567) (obie prace wiszą w Kunsthistoriches Museum w Wiedniu) to późne dzieło sztuki religijnej Pietera Bruegla Starszego opiera się na ukośnym układzie przestrzennym, który jest prezentowany tutaj w ekstremalnej formie. Jeden z najwspanialszych obrazów renesansowych w prostym oddaniu przypowieści nowotestamentowej, dzieło to jest zwykłą subtelną mieszanką malarstwa Bruegla, malarstwa rodzajowego, moralistycznego kazania i malarstwa pejzażowego. Grupy niewidomych żebraków były powszechnym widokiem w XVI-wiecznej Europie i były przedmiotem regularnej troski Bruegla. Grupę z nich włączył do "Walki Karnawału z Postem" (1559, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu), a niewidomego włączył do "Kazania św. Jana Chrzciciela" (1566, Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie). Jego malowanie ich w tej pracy jest pozbawione sentymentów i tak dokładne, że lekarze byli w stanie rozpoznać kilka ich chorób oczu: mężczyzna trzeci od lewej cierpi na białaczkę rogówki, podczas gdy mężczyzna przed nim ma ślepotę. Obraz wisi w Muzeum Capodimonte w Neapolu.
W większości przypadków obrazy Bruegla otrzymały swoje obecne nazwy dopiero długo po ich namalowaniu, a niektóre z jego dzieł znane są dziś pod różnymi tytułami. Nazwa nadana tej szczególnej kompozycji (która jest czasami nazywana także "Upadkiem niewidomych") jest nawiązaniem do przypowieści Chrystusa o faryzeuszach (Mt 15:14): "A jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną". Przypowieść biblijna ilustrowała stan duchowy (wewnętrzną ślepotę na prawdziwe słowo Boże) który Bruegel obrazuje z tragiczną mocą. Jednak, jak zobaczymy, debata trwa nadal nad poglądem Bruegla na Kościół.
Wraz z jego siostrzanym dziełem "Mizantrop" (1568, Museo Nazionale di Capodimonte, Neapol), który jest również malowany temperą na płótnie w późnym odrodzeniu techniki, której Bruegel nauczył się w młodości w Mechelen, ten duży obraz łączy awersję do silnego koloru i preferencję dla delikatnych odcieni, takich jak fiołkoworóżowy, szary, stonowany zielony i brunatny (szaro-brązowy). Ten obraz religijny warto porównać z ognistą paletą jego dziwnego, na wpół religijnego obrazu "Dulle Griet" lub z techniką grisaille.
Temat wybrany przez Breugela do tego arcydzieła pojawia się wśród około 100 przysłów z "Przysłów niderlandzkich" (1559, Gemaldegalerie SMPK, Berlin), ale wyróżnia się kompozycją o przytłaczającej sile.

Nieunikniony upadek jest wyrażony przez jedną wielką opadającą przekątną głów i ramion postaci, podtrzymywaną przez cały obraz i podkreśloną przez równoległe i wzmacniające przekątne w ich drewnianych kulach i na pochyłym terenie. Słabsze przekątne przeciwstawne, niezbędne dla równowagi formalnej nawet w najbardziej ekspresyjnie konstruowanych kompozycjach, zapewniają same skośne ciała, druga laska z prawej i żałosny, nagi krzew na dole z prawej.
Nie mniej ważne dla wywołania wrażenia beznadziejnego upadku ślepców są pionowe i poziome linie na tle łąki, łagodnie wijącego się wzgórza, drzew i kościoła. Zaznaczają one niezbędne kontrasty z przekątnymi, podczas gdy stożkowe formy domów po lewej stronie wspierają rozwój przekątnych w procesji, która z nich wychodzi. Prosta, nieprzerwana diagnoza byłaby nie tylko nudna i pedantyczna w formie, ale także brakowałoby napięcia, zapierającego dech w piersiach dramatu, jaki zawiera ta historia. Podczas gdy prowadzący leży już na ziemi w dole, a ten obok niego jest wyraźnie skazany na upadek, wydaje się, że dla reszty pojawia się migoczący promień nadziei, wyrażony przerwą bez upadku (przerwą, która przez chwilę wydaje się nawet ograniczać przez kontrastujący solidny pion kościoła). Ale wygięcie w przód mężczyzn zbliżających się z prawej strony niszczy tę płonną nadzieję, a żałosne pochylenie w górę głów przewodników tej grupy przypomina nam (raczej przekazuje nam optycznie), że będąc ślepymi, nie mogą nawet pojąć co się dzieje z przodu, i dlatego są skazani na podzielenie losu swoich przewodników.
Wszyscy prawdopodobnie będziemy odbierać ten kawałek biblijnej sztuki jako niezrównany obraz tragicznego wydarzenia i nie możemy się co do tego mylić; wystarczy spojrzeć na twarze tych mężczyzn. Prawdą jest, że ludzie z czasów Bruegla nie byli zbytnio poruszeni widokiem kalek i osób niewidomych, które można było zaliczyć do tej samej kategorii. Niezwykły ślepiec na obrazie samego Bruegla w "Kazaniu św. Jana Chrzciciela" (1566, Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie) nie wyjawił jeszcze swojej tajemnicy. Ale w przypowieści o niewidomych wszyscy ci nieszczęśni mężczyźni są, jak w Biblii, ofiarami. Chrystus postrzegał faryzeuszy jako "niewidomych przywódców niewidomych" i można było przedstawić tę historię w kategoriach grupy niewinnych ofiar okrutnego i nieodpowiedzialnego lidera. Ale Bruegel całkowicie unika tej interpretacji. Jego grupa niewidomych to symbole całej ludzkości. Nie ma przywódców, o których można by obwiniać, a wszyscy są skazani na upadek, ponieważ stracili z oczu prawdziwe przesłanie Chrystusa.
Ale jaki jest pogląd Bruegla na Kościół? Sądząc po tym, że żaden z jego tak zwanych "obrazów religijnych" nie został uznany za wystarczająco odpowiedni do zainstalowania w kościele lub klasztorze, wydaje się, że jego ikonografia była zbyt "krzepka" (cielesna) dla większości władz kościelnych. Na tym obrazie pionowy wizerunek kościoła w tle można zinterpretować na dwa sposoby; albo stoi on mocno i solidnie, w żywym kontraście z oszałamiającą linią człowieczeństwa na pierwszym planie; lub jest to nieefektywna organizacja, która wyraźnie nie zapobiegła katastrofie, która się przed nią rozwinęła. W sumie wydaje się, że druga interpretacja jest bardziej zgodna ze stanowiskiem Bruegla.
Pod koniec swojego krótkiego życia Bruegel zaczął poświęcać wiele wysiłku na zgłębianie obrazowej idei upadającej postaci. Studia te osiągnęły punkt kulminacyjny w "Ślepcach", gdzie jedność formy, kompozycji, treści i ekspresji wnosi znaczący wkład w malarstwo europejskie. W rzeczywistości Bruegel ledwo przeżył swoje dzieło, umierając rok później w swoim domu w Brukseli. Pomimo tragicznie krótkiego życia, jakość i kreatywność zachowanego dorobku około 45 obrazów czyni go jednym z najlepszych malarzy rodzajowych, a także jednym z najlepszych artystów pejzażu w historii. Wraz z Janem Van Eyckiem (1390-1441), Rogerem van der Weydenem (1400-1464) i Hieronymusem Boschem (1450-1516) jest jedną z czterech najważniejszych postaci północnego renesansu we Flandrii i Holandii.
Czytaj nasz blog tutaj.